Wybór Birmy jako kurortu wakacyjnego dla rodziny z dziećmi dla niektórych może wydawać się iście zaskakujący. Tam przecież nie istnieją takie pojęcia, jak all inclusive, parki technologiczne, czy fast foody. Zamiast nich zyskujemy kontakt z zabytkami oraz przyjaźnie nastawionymi do świata ludźmi. Czy takie miejsce może zafascynować dzieci, w dzisiejszych czasach przyzwyczajone do wszystkiego, co najlepsze pod względem technicznym i turystycznym? Wiadomo, że kilkuletnie dziecko jest jeszcze zbyt małe, aby przyswoić sobie skomplikowaną historię Birmy, dzięki której lepiej zrozumiałoby ogrom panujących tam zjawisk. Dwulatek, zamiast przysłuchiwania się opowieściom osób dorosłych, będzie z zaangażowaniem bawił się piłeczkami rattanowymi, a młodsze latorośle pozwolą się obdarowywać soczystymi listkami z drzew rosnących w pełnych promieniach słońca. Nie istnieje tez konieczność, abyśmy dla naszego dziecka zabierali specjalnie do Birmy dodatkową walizkę z zabawkami. Do szczęścia mogą mu wystarczyć po prostu inne dzieci. Te dzieci nierzadko bywają już mnichami w nowicjacie, mimo że są rówieśnikami naszych pociech. Jest już klasyką w Birmie, że dzieci oddawane są do klasztoru na określony czas, aby mogły się nauczyć samodzielności oraz korzystania z wszechstronnych wskazówek Buddy.
Kiedy znajdziemy się w okolicy miasteczka Kalew, możemy zdecydować się na trekking trwający nawet kilka dni. Wystarczy umówić się na określony czas z przewodnikiem. W trzy dni może się uda zwiedzić ogrom mieścin zamieszkałych przez liczne plemiona. Zaskakujące jest to, że role tutaj się odwracają. To członkowie plemion podziwiają i przyglądają się z bliska bardziej nam, niż my im. Wielu mieszkańców tamtego regionu nigdy nie widziało na własne oczy całkowicie białego człowieka, co może wzbudzać teraz w naszych Czytelnikach uśmiech. Odbywa się niepewna analiza i dotyk skóry, a także dyskusje nad zastosowaniem dziecięcych gadżetów, np. Smoczków. Kobiety z plemion birmańskich nie za bardzo rozpieszczają swoje dzieci. Z kolei całe rodziny są w stanie spać na jednej macie, i to kilka pokoleń! W oczach przeciętnego Europejczyka, przyzwyczajonego do pełnych wygód takie rozwiązania są wprost nie do przyjęcia!
Na miejscu warto pokazać dziecku jezioro Inle oraz pracujących tam w pocie czoła rybaków. Wrażenie na starszych dzieciach zrobią na pewno specyficzne techniki tutejszego wiosłowania oraz domy budowane na palach. Dzieci może zaciekawić także Klasztor Skaczących Kotów. Koty wskakują na specyficzne obręcze i mają nadane imiona zaczerpnięte od pseudonimów światowych gwiazd filmowych, czy też muzyki pop, co wzbudza dodatkowy, komiczny efekt. Najkorzystniej odwiedzić jest Birmę w okresie od października do kwietnia. W Tajlandii, albo w Singapurze wyrabiamy wizę. Jeśli ktoś chce szczegółowo dowiedzieć się metod podróżowania do takich krajów z dziećmi – to polecamy mu książkę "Smoki i smoczki", którą napisali Anna i Krzysztof Kobusowie. Birma to miejsce, gdzie kobiety nie mogą górować nad mężczyznami. Gdy mnich siedzi na krześle, kobiety i dzieci siadają na podłodze.